piątek, 1 listopada 2013

Cover my eyes, cover my ears.


- Hej, Ann! - Szepnęła jedna z dziewczyn do swojej przyjaciółki wskazując na chłopaka o kruczoczarnej barwie czupryny, który ledwo co wyszedł z gabinetu dyrektorka, a jednocześnie swojego ojca. 
- Jest młodszy od Nas, nie? - Mruknęła, z nutką rozbawienia w głosie, druga.
- Chyba, ale nie mam pewności. - Wzruszyła ramionami.
- Słyszałam, że posiada zdolności do widzenia Dajmonów. To prawda?
- Tak, jak i należy do tych którzy odszukują uciążliwych rebeliantów. Zazdroszczę. Praca za biurkiem powoli mnie nudzi.
Jemu natomiast pozostało posłać w ich stronę jeden z uśmiechów.
- Errey, praca czeka. - Rzucił Jego kolega pokazując na zegarek.
- Już idę. - Mruknął zaczepnie. Ah Ci rebelianci.

Errey von Jäger || Rey || 19 lat || 29.08
Anima - Airi || Dziki Pies Afrykański
Syn Dyrektora || Zdajmonizowany || Łowca Rebeliantów

They said, everybody knows everybody knows where we're going
Yeah we're going down
They said, everybody knows everybody knows where we're going
Yeah we're going down



     . A p a r y c j a .

     Wysoki wzrost od zawsze towarzyszył rodzinie von Jäger, przewijał się wiec przez wszystkie pokolenia nie omijając Errey'a - 1.90 centymetrów wzrostu. Jego najbliższa rodzina śmieje się, ze chyba powoli zapomnieli Jego prawdziwych barw tęczówek, spowodowanej głównie przez częste noszenie kolorowych soczewek. Chłopak posiada wadę wzroku nakazującą, by miał nosić okulary cały czas. Jak wiadomo, Jego naturalnym kolorem jest niebieski, którego szczerze nie cierpi.
     Nigdy nie miał zamiaru farbować włosów, ba, nawet mu to przez myśl nie przeszło. Lubi swoja czarna jak noc czuprynę, chociaż kiedyś Jeo babcia mówiła mu, ze miodowy kolor pasowałby mu jeszcze lepiej. Tego brakowało, żeby upodabniał się do mamy.
     Chłopak jest dobrze zbudowany, co zawdzięcza głównie wielogodzinnym treningom na jakie został posyłany już od najmłodszych lat.
     Zazwyczaj nie nosi biżuterii, pierścionków czy innych idiotycznych rzeczy, ale nigdy nie rozstaje się z dużymi, czarnymi słuchawkami z których zawsze rozbrzmiewa ulubiona muzyka Errey'a.

. C h a r a k t e r .


   Chłopak to postać która niezwykle odstaje od reszty, mający swój własny świat w którym gdyby tylko mógł, spędzałby cały swój wolny czas. Charakterem przypomina wciąż rozbrykane dziecko, które bardzo trudno okiełznać, chociaż wie, że jak na Jego wiek ( Jak i dojrzały wygląd. ) psoty powinny już dawno Go opuścić, ale dlaczego wciąż miałby się interesować zdaniem innych? Pyskate, ostatnim czasem niezwykle marudne cos. Narcyzm to jedna z Jego cech rozpoznawczych, przecież skoro podoba się sobie taki jaki jest, dlaczego miałby się wprawiać w jakieś niedorzeczne kompleksy? Jest niezwykle wkurzający i zaczepliwy. Na jakiekolwiek negatywne zdania kierowane w Jego strone stara sie ignorowac, tak samo jak tak zwane ''kazania''. Szczerze nie cierpi, gdy ktos przyglada mu sie w milczeniu. Uwielbia irytować innych, szczególnie ledwo co poznane osobniki głównie w jednym celu - czy wytrzymaliby z Nim dłużej niż dwie godziny. Jasne, że zdarzają się tacy co nie potrafią wytrwać z Nim na dłuższa metę i całkowicie to rozumie, ba, sam się zastanawia jak to możliwe, ze sam z sobą daje rade.
     Uwielbia się uśmiechać i śmiać, bo to dla Niego najlepsze lekarstwa. Nie potrafi wyrażać swoich prawdziwych emocji, nie wie jak się zachować kiedy wypełnia Go smutek, zazdrość, żal... To wszystko powoduje ten sztuczny uśmiech: ''przecież zawsze wszystko się dobrze kończy!'' Sam już nawet nie pamięta, jak dawno temu zatracił się w tym sposobie myślenia.
     Potrafi wysępić naprawdę wiele, zaczynając od malutkich słodkości po rożne rzeczy, których nawet nie można nazwać. Chłopak jest zdecydowanie zbyt leniwy, żeby samemu się o coś postarać, ale jakoś nie stara się z tym kryć. Aczkolwiek Errey potrafi ( Jeśli się mu chce. ) zrobić naprawdę dużo i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Ale to głównie zapal Czarnowłosego, który niezbyt często się okazuje. Wystarczy tylko odpowiednia motywacja, która często pojawia się w obliczach szantażowania.
     Erreya większość kojarzy głównie z Jego pogodnej, irytującej strony, ale chyba jak każdy ma dzień w którym przemawia przez Niego ten ''inny'', wciąż chowający się chłopak. Strach utraty najbliższych jest Jego pietą achillesową, tak samo jak uczucie odrzucenia. Zawsze chce sprostać oczekiwaniom wymagającego Ojca. Gdyby poznac go nieco ''lepiej'' moznaby
 
Gdy ma myśl spełniła się, efekt wnet zaginął gdzieś
Cały świat powoli pochłonęła ciemność
Choćby każdy bardzo chciał, światła Bóg tu nie dał nam
I jedynie mogę teraz go pożegnać

. A i r i .

     Został zdajmonizowany w wieku 12 lat. Najpierw wszystko wydawało mu się świetna zabawa, jak i czymś super; masz kogoś kto podziela Twoje emocje. Ale dowiedział się, że to również wiąże się z dosyć dużą odpowiedzialnością, bo w końcu jedno jest odpowiedzialne za drugie i odwrotnie. Airi była Jego przeciwieństwem, od początku swojej znajomości z Nim patrzyła na Niego z ukosa, wyższością ale również z litością. Jako jedyna wiedziała, ze zawsze musiał grac role kogoś kim wcale nie był, jak i nie chciał być - musiał mieć idealny charakter. Jest Jego największa, jak i jedyna przyjaciółka którą uważa za bardzo ważną postać w Jego życiu. Chociaż bardzo często się sprzeczają, oboje wiedza, że jedno potrzebuje drugiego. Ojciec chłopaka wciąż uważa to za coś chorego, ale ze względu na fakt, ze potrzebują sprzymierzeńców w wykrywaniu Zdajmonizowanych, musiał powstrzymać się od chęci rozdzielenia, jak i ''wyleczenia'' jedynego syna jak i ukochanego dziecka, wiedząc, ze niektóre przypadki skończyły się śmiercią. Swoja ostateczna forme, dzikiego psa afrykanskiego, przyjela stosunkowo niedawno. Dawniej najczesciej przybierala postac tukanicy i ptasznika.


. Z a i n t e r e s o w a n i a .

     Juz jako dziecko interesowal sie lucznictwem i plywaniem, co po jakims czasie przerodzilo sie w Jego hobby. Chociaz bardzo sie staral, nigdy nie udalo mu sie przystapic do zadnego konkursu, ale nie interesowal sie tym zbytnio. Mial przeciez cos, co sprawialo mu wielka frajde. Tak samo jak pilka reczna i siatkowka, ktore rowniez wywolywaly usmiech na Jego twarzy. Nie zapomnijmy wspomniec o historii i ksiazkach w ktore moglby sie zglebiac calymi dniami. 

Hej, czy czasem już się kiedyś nie spotkaliśmy?
Hej, chcę tylko powiedzieć ci jedną małą rzecz
Hej, czy na mnie czas? Która godzina w końcu jest?
Hej, gdybym czas zatrzymać mógł chociaż chcieć

. C i e k a w o s t k i .

Nie myśli o poważnym związku, ba, nawet mu przez myśl nie przeszło żeby się z kimś związać.
Gdy tylko ma czas wolny sięga po jakąś książkę.
Uczulony na surowe mleko.
Ma kuzynkę młodszą od Niego o 9 lat, którą traktuje jak siostrę.
Airi przybrała swoja ostateczną formę podczas kłótni Errey'a z Jego ojcem.
Nigdy nie poznał mamy, podobno uciekła zaraz po porodzie.
Jest calkowitym beztalenciem jesli chodzi o muzyke, szkicowanie i spiew.
Czesto przegrywa w gry planszowe.





___________
Kontakt - chat, blog, gg - 7799974
Twarzyczka - Colton Haynes

6 komentarzy:

  1. Dziewczyna szła powoli przed siebie zajadając batona czekoladowego. Lubiła taką pogodę jak ta. Po deszczu powietrze było o wiele czystsze. Na jej ramieniu siedziała fretka i łaskotala ją swoim ogonem po szyi.
    -"Nie powinnaś jeść tylu słodyczy, będziesz gruba". -zaśmiał się cicho Scan.
    -Mądrala się znalazł. -mrruknęła czerwonowłosa. - Co robimy? -zerknęła kątem intensywnie zielonego oka na dajmona.
    -"Możemy iść do parku i tak nie mamy co robić." -stwierdził futrzak. Dziewczyna ruszyła powoli tak jak polecił jej animus do parku. Przez brzydką pogodę nie było tu wielu ludzi, na szczęście. Em nie lubiła tłoków. Szli tak jedną z uliczek rozglądając się z zaciekawieniem do okoła.

    /Emeral.

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dziękuję za powitanie a na wątki zawsze chętna. Zacząć coś czy masz jakiś pomysł? No i zgaduję, że jak jesteś synem dyrektora no to się musisz kojarzyć z Prae ;)]

    OdpowiedzUsuń
  3. Płomiennowłosa szła dalej przed siebie, a fretka cały czas łaskotała ją puchatym ogonem po szyi.- Scan proszę cię przestań. -zachichotała dźwięcznie i zerknęła kątem zielonego oka na Dajmona.- "Nudzi mi się Em, to nie moja wina" -mruknął cicho Scanlon z wrednym uśmiechem. Uwielbiał ją od czasu do czasu podenerwować. - "Poza tym na dworze jest zimno, dlaczego nie pójdziemy np. do kawiarni?" -dopytywała fretka po czym zeszła po ramieniu Emeral i schowała się w kieszeni jej bluzy.
    |Emeral.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do uszu fretki doszło warknięcie. Scan wystawił łebek z kieszeni swojej towarzyszki i zauważył chłopaka z Dajmonem. - 'Em, spójrz." -mruknął cicho. Czerwonowłosa spojrzała intensywnie zielonymi oczami w stronę nieznajomych i zmrużyła je nieznacznie.- Witajcie... -powiedziała jednak w jej głosie czaiła się niepewność. - "Nie rozmawiaj z obcymi, ile razy już ci to mówiłem. Możemy mieć kłopoty." -syknęła fretka, po czym znowu wspięła się na ramię Emeral. Obserwowała chłopaka i psa z nieufnością.
    |Emeral

    OdpowiedzUsuń

Szablon